poniedziałek, 23 czerwca 2014

W jaki sposób rzeczywistość płata figle


Uprzedzam wszelkie pytania: nie, aż tak się nie rozbijam. Chodzi mi głównie o prędkość, albowiem przyzwyczajam się do jazdy 50 km/h, która przestała już stanowić dla mnie prędkość kosmiczną, jednakże nadal wydaje mi się co najmniej rajdowa. Szczególnie na zakrętach...
Za sobą mam już trzy godziny praktyki, zdążyłam w tym czasie uwierzyć w moje wrodzone zdolności do kierowania pojazdem mechanicznym, zwątpić w nie i znów uwierzyć.
Dzisiejsza lekcja minęła mi pod znakiem krawężnika. Z uwagi na nieuzasadnioną obawę, iż wjadę w końcu na sąsiedni pas staram się trzymać jak najbliżej prawej strony, co od czasu do czasu prowadzi do zetknięcia z tą irytująca wypukłością oddzielającą chodnik od jezdni. Chwilowo najgorsze ze wszystkiego jest ruszanie pod górkę. Co dziwne, trudność sprawia mi nie sam manewr, lecz rozpoznanie, że na takiej górce się znalazłam, które to rozpoznanie dokonuje się u mnie najczęściej wtedy, gdy samochód po zatrzymaniu z tajemniczych przyczyn zaczyna jechać do tyłu... Nie ma problemu, gdy górka jest stroma, taką łatwo mi dostrzec, gorzej natomiast, że drogi w moim mieście na ogół wznoszą się irytująco łagodnie, co bardzo utrudnia sprawę...
Najczarniejszą minutę tego dnia przeżyłam już pod koniec jazdy, gdy na skrzyżowaniu skręcałam w lewo, a jakiś ślepy tudzież zwyczajnie głupi osobnik w ostatniej chwili uparł się skręcać (w dodatku bez włączania kierunkowskazu) i zajechał mi drogę. Na szczęście obyło się bez stłuczki.
Troszeczkę zdenerwowana dotarłam pod budynek ośrodka szkoleniowego i kulejąc nieco na prawą nogę udałam się na przystanek. Dwadzieścia minut później bus, którym jechałam zatrzymał się na zakręcie, by zabrać spóźnionych pasażerów. Z ciekawości zerknęłam. Oceniłam, że stojąca w drzwiach dwójka wygląda mi poniekąd jak para. Dziewczyna, nawiasem mówiąc najbrzydsza, jaką w życiu widziałam, miała całkiem fajną torbę i pomyślałam, że właśnie coś takiego przydałoby mi się na zakupy. Chwilę później "para" ulokowała się na siedzeniu obok mnie i wtedy na jaw wyszły dwie rzeczy. Primo, to wcale nie była para. Secundo, to wcale nie była dziewczyna...

PS. Filmik na górze to wzbogacony o Hymn Ligi Mistrzów fragment pochodzący z filmu RED 2, który nawiasem mówiąc, bardzo polecam - świetna komedia ;)

4 komentarze:

  1. Ostatni akapit Twojego postu, a dokładniej poruszana w nim kwestia, spędza mi ostatnio sen z powiek! Na świecie jest naprawdę coraz mniej prawdziwych mężczyzn! Jak widzę jak faceci wyglądają jak baby... nakładają więcej makijażu niż ja, mają bardziej opinające ubrania, o zgrozo noszą torebki!, i jeszcze przeglądają się w każdym lustrze, to po prostu mnie krew zalewa. Nie należę do osób nietolerancyjnych czy coś, ale takie sytuacje sprawiają, że naprawdę zaczynam wątpić w ludzi.

    A co do prawa jazdy to trzymam kciuki nadal i nadal podziwiam! ;) Szczęście w nieszczęściu, że taki kretyn na drodze znalazł się tylko na nauce jak na razie, a nie na egzaminie, bo wówczas przez jego głupotę jeszcze Ty miałabyś nieprzyjemności.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czasami mam wrażenie, że tzw. prawdziwi mężczyźni to gatunek ginący. A asortyment sklepów odzieżowych wcale nie ułatwia im przetrwania.
      No, mam nadzieję, że egzamin obejdzie się bez udziału tajemniczych kamikaze ;)

      Usuń
    2. Kto jeszcze kilka lat temu pomyśłałby, że tak bardzo spełnią się słowa piosenki Danuty Rinn
      "Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy, mmm, orły, sokoły, herosy!?
      Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów, gdzie te chłopy!?"
      Bo niestety jeśli miarą naszych czasów są "paniusie" zamiast facetów - to ja wysiadam z pociągu XXI wieku :D Wsiadam do swojej maszyny czasu i przenoszę się do wieki XVIII albo XIX! Tam to byli mężczyźni!

      Usuń
    3. Mi z kolei przychodzi na myśl "I need a hero" Bonnie Tyler ;]
      Chętnie pożyczę od Ciebie tą maszynę! :D Szczególnie, że dziś znów nadziałam się na taką podrabianą dziewczynę...

      Usuń

Wszelkie linki i powiadomienia kierować należy do zakładki "Skrzynka Kontaktowa". Dziękuję :)